sobota, 15 lipca 2017

Pierwsze buty do biegania

Tak jak już wspominałem, biegową przygodę rozpocząłem w butach do gry w piłkę nożną na hali. Po kilku tygodniach biegowych treningów, przyszedł jednak moment znurzenia. Monotonię najłatwiej przełamać zakupami.

Postanowiłem kupić swoje pierwsze buty do biegania. Długo nad tym nie myślałem. Nie wiedziałem nawet,  czy jestem pronatorem czy supinatorem. Nie wiedziałem nawet, że istnieją takie terminy a co dopiero buty dopasowane do każdego z nich! Wybrałem się do outletu sportowego. Kupiłem buty, które były przeznaczone do biegania, ktore wizualnie najbardziej mi się podobały i które nie kosztowały kosmicznych pieniędzy.

Wybór padł na czarno-czerwone Nike, nawet nie wiem jaki model. Potem okazało się, że są to buty do biegania w trudnym terenie, uniwersalne. No i super! Kiedy pierwszy raz założyłem je na nogi i wyszedłem na ścieżkę biegową, czułem się jakbym unosił się w powietrzu! Miałem wrażenie, że buty same mnie niosą - prawdziwa radość z biegania. Już nikt nie musiał mnie przekonywać, że buty do biegania mają sens, że wart w nie zainwestować parę groszy.

To były czasy kiedy potrafiłem już przebiec 30 minut bez zatrzymywania się i przechodzenia w spacer. Nikt mi nie wmówi, że do amatorskich biegów potrzebne są jakieś najnowsze modele butów, że mają znaczenie systemy, marki etc itp. Wspomniane buty służą mi do dziś, mają przebieg pewnie kilku tysięcy kilometrów i amortyzacja nie jest już tak dobra jak na początku. Do póki jednak będą w jednej całości, nie będę szukał nowych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz